sobota, 20 czerwca 2015

CRAZY WEEK

Dzień dobry :)
Wiem, nie odzywałam się ponad tydzień, nie ukrywam moja wina. Wina jest w moim lenistwie. Nie miałam weny, zdjęć - a zdjęcia do postawa. Daje Wam sklejkę z ostatnich dwóch tygodni. W tamtym tygodniu w piątek pojechałam na imprezę do mojej Iwonki. Oczywiście, było świetnie. Każda impreza z nią jest świetna. Wczoraj tak samo byłam na domówce u przyjaciółki. Przeczuwam, że te wakacje będą pełne imprez. Za tydzień idę znowu na wesele. Po prostu wygrałam życie haha :D Zastanawiam się czy nie nagrać filmiku Get ready with me: Party. Chyba niektórym bym mogła pomóc. Z własnego doświadczenia wiem jak bardzo ciężko wyszykować się na imprezę. My kobiety, wiemy o tym, że w klubie, na dyskotece chcemy być tymi najpiękniejszymi, dlatego mam parę trików z którymi się z Wami podzielę wkrótce.
 W poniedziałek Emiliana miała swoje 17 urodziny. Wszystkiego najlepszego dziubasku <3 Zabrała nas na pizze, które oczywiście były przepyszne. Tak się najadłam, że niemalże się toczyłam, a co najlepsze od razu po pizzy poszłyśmy na lody. Ja to jednak naprawdę dużo jem. To jest chyba jedyna rzecz, która wychodzi mi doskonale.

Wczoraj nocowałam u tej czarnowłosej piękności, przygarnęła mnie do siebie. Był grill, śpiewaliśmy, tańczyliśmy. Przysięgam wszem i wobec, że już nigdy nie zjem chipsów! Zjadłyśmy chyba 5 paczek. W pewnym momencie tak rozbolał mnie brzuch, że myślałam, że już zwymiotuję. Na szczęście to okropne uczucie minęło i mogłam dalej bawić się z przyjaciółmi. Jak już wspomniałam za tydzień w sobotę tj. 27 czerwca idę na wesele z kolegą. Idę jako osoba towarzysząca, także muszę pokazać się jak z najlepszej strony. Bogu dzięki nie jest daleko mnie, tak jak poprzednie, które było w Chełmie. Ostatnio mam problemy z wysłowieniem się i nawet nie wiem o co chodzi. Przekręcam końcówki, albo tworzę zupełnie nowy wyraz.






niedziela, 7 czerwca 2015

Festiwal Kolorów

Witam Was bardzo serdecznie :)
Dzisiaj notka o wydarzeniu, które miało miejsce wczoraj tj. 06.06.2015r. Ten dzień w mojej pamięci pozostanie na długi długi czas. Był to jeden z najlepszych dni w moim życiu. Od zawsze marzyłam aby być na takiej imprezie. No ale przejdźmy do konkretów. 

Rano obudziłam się ok. 11 wstałam, ogarnęłam się, posprzątałam no takie głupoty. Następnie zaczęłam się ubierać na festiwal, gdyż o 14:10 miałam busa. Pojechałam do Lublina, chwilę czekałam na dziewczyny, a w między czasie spotkałam naszą Olę. Kiedy już dotarły do mnie dziewczyny, poszłyśmy do biletomatu kupić bilet 6-godzinny. W sumie nie wiem po co, ponieważ w nocy każdy mpk był darmowy haha. Pojechałyśmy do Natalii, zostawiłyśmy torebki i pojechałyśmy pod Arenę Lublin.

Następnie po dotarciu pod arenę poszliśmy pod plac gdzie była cała impreza. Na początku nie mogliśmy się trochę ogarnąć. Angela przyprowadziła Michasia i Tomka. Rozdzieliśmy się i z Iwonką oraz Natalią poszłyśmy w głąb ludzi stojących przy scenie. Tam tańczyłyśmy, bawiłyśmy się było tak super. O godzinach pełnych były wybuchy kolorów. To takie mega uczucie. Stoisz nagle jest tak jasno kolorowo, przez chwilę się dusisz, a potem jesteś cały kolorowy haha. Jeżeli ktoś miał okazje być na takim czymś i nie pojechał to ma czego żałować. Później dołączyła do nas Szwarnosia i tak do godziny 20 tańczyłyśmy, wygłupiałyśmy się, rzucałyśmy się kolorkami. Była akacja Free Hugs, każdy się przytulał, taka integracja. No coś pięknego. Kiedy wracaliśmy Michaś wziął mnie na ręce i nosił haha. Byłam tak strasznie głodna, że całą drogę mówiłam im o jedzeniu. Udaliśmy się do KFC, z moich obliczeń wynikło, że kupiliśmy 6 B-smartów w tym 2 to były moje hahah. Pewnie o tym nie wiecie, ale jestem strasznym żarłokiem. Z KFC mpkiem pojechałyśmy do Natalii, umyłyśmy się bo takim brudnym to wiocha być. Potem noc kultury to tam już było nudniej, tłumy ludzi, mało atrakcji albo po prostu to ja nie trafiłam na nic dobrego. Tata przyjechał po mnie a w domu wykąpałam się i poszłam spać. Ten dzień utkwi mi w pamięci na długi długi czas. Jak już wspominałam, jeden z najlepszych dni w moim życiu, ponieważ spełniłam swoje marzenie.
Możecie się spodziewać z vloga i zobaczyć jak to wyglądało na żywo :)
 


 

środa, 3 czerwca 2015

Lookbook #1

Hello :3
Mój pierwszy w życiu lookbook. Nie ważne, że w szybach widać dziewczyny to nie istotne haha. Ostatnimi czasy nie radzę sobie z blogowanie i tym wszystkim. Chodzi o to, że mam nowy sprzęt, nie ogarnęłam rozmiaru zdjęć i dlatego nie są one takie ładne. Filmiki robi zdecydowanie ładniejsze niż mój dawny Olympus. Strasznie podoba mi się cytat, który znajduje się na mojej bluzce ,,Miłość jest nieskończonym człowiekiem". Daje dużo refleksji. 
 

Jak Wam się podoba? Postanowiłam, że kiedy wybije mi 100 widzów zrobię z dziewczynami challenge niesmaczne fasolki. Na allegro mam zamiar kupić żelki do bubble tea i robić sobie w domu. Tanio i często będę mogła pić. W weekend nie zamierzam nic robić. Jak zwykle byłam dzisiaj w macu i się nie najadłam haha. Zdecydowanie za dużo pieniędzy tam zostawiam. Idę kręcić filmik. Paa <3

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Crazy weekend!

Hello wszystkim. Nie było mnie tutaj kilka dni, ponieważ w piątek od godziny 16 zaczęłam swój najbardziej szalony weekend w życiu. A dlaczego? Zaraz się dowiecie. Zdjęcia z weekendu jeszcze do mnie nie dotarły, ale kiedy będę miała z pewnością Wam pokażę. Ogólnie mój tydzień był szalony, w czwartek wybrałam się z Emilką i Iwonką do maca na lody. Jednak mój głodny brzuszek zażądał większej ilości jedzenia i namówiłam Iwonkę na frytki. Wróciłam do domu i uczyłam się do biologii. W piątek było całkiem okey, pisałam sprawdzian z biologii, sorka z matematyki oddała klasówki. Musiałam się pogodzić z jedynką z trygonometrii. No i po szkole zaczął się weekendowy szał :D 
Piątek:
Wróciłam ze szkoły. Przebrałam się, zjadłam obiad, usiadłam na godzinę i zaczęłam sprzątać. Zeszło mi się do 23. Musiałam wymyć calutki dom. Później robiłam paznokcie, gdyż na drugi dzień nie mogłam mieć ich byle jakich. Jednak zdążyłam tylko przykleić tipy, umyłam się i ok. 1 poszłam spać.

Sobota:
Tego dnia był dopiero maraton. Dzień wcześniej poprosiłam tatę, aby obudził mnie ok. 7, ponieważ musiałam umyć podłogę. Jednak tego nie zrobił i obudziłam się o 8:40, gdzie to była pora, żeby jechać do kościoła. Mój miał pierwszą spowiedź i musiałam być przy tym obecna. Myślałam, praktycznie byłam pewna, że zejdzie się ok 30 do 40 minut jednak zeszło się do 10:20. Kiedy wróciłam do domu, w ekspresowym tempie umyłam podłogę, umyłam się i pomalowałam paznokcie. To wszystko zajęło mi 30 minut. Musiałam na godzinę 12 być gotowa, ponieważ kolega po mnie miał przyjechać. Tego dnia byłam na weselu jako osoba towarzysząca. Kiedy już przyjechał, zgarnął mnie, mogłam odetchnąć z ulgą i przestać się denerwować. Ogólnie całe wesele wspominam bardzo dobrze, dużo jedzenia, super balet, nogi spuchnięte i obdarte, czyli było tak jak być powinno. W domu byłam na 4 rano.
Niedziela:
Wstałam o 7:20. 3 godziny snu - nie brzmi dobrze. Zaczęłam szykować się na komunię brata. Rurkiewicz taka mądra na spuchnięte nogi założyła szpilki, które obtarły mnie dzień wcześniej. W kościele okazało się, że muszę stać przez 2h. W połowie mszy nogi tak zaczęły mnie boleć, że zaczęłam płakać z bólu. Jednak ogarnęłam się, zacisnęłam zęby i wytrzymałam. Komunia jak to komunia nie muszę wiele opowiadać. W połowie musiałam pójść do domu i przespać się godzinę, taka padnięta byłam. 

Dzisiaj byłam na małych zakupach i kupiłam te o to szorty. Znajdziecie je w Bershka za 44.90 zł. Także w sumie to by było na tyle. Mam nadzieję, że post Wam się spodobał, Zapraszam Was do obejrzenia mojego ostatniego filmiku.